15 grudnia 2015

Automatyczna lokówka Bellisima

 Witajcie! Chyba się ze mną zgodzicie, że prawie każda dziewczyna posiadająca kręcone włosy chciałaby mieć proste, a posiadaczki prostych włosów, chciałyby żeby ich włosy się kręciły. Ja należę do tej drugiej grupy. Od dziecka marzyły mi się piękne, długie loki. Zazwyczaj przy pierwszym podmuchu wiatru moje włosy stawały się proste. Metodą wielu prób i błędów opracowałam swoje sprawdzone metody, żeby fryzura utrzymała się bardzo długo. Do tej pory loki trzymały się na mojej głowie przy nakręcaniu na dwa sposoby. Dzięki marce Bellissima, znalazłam trzeci, który eliminuje minusy dwóch, które do tej pory odkryłam.
Bellissima jest włoską marką oferującą produkty do stylizacji włosów. Od niedawna jest dostępna również w Polsce :)

 Do tej pory najlepszym sposobem na zrobienie loków było kręcenie na prostownicy. Rzeczywiście fryzura utrzymywała się wyjątkowo długo, ale metoda ma dwa dość istotne minusy, które dotychczas lekceważyłam, bo przecież chęć posiadania kręconych włosów była większa. Pierwszy jest taki, że zawsze po jednej stronie głowy loki wychodziły mi ładniejsze niż po drugiej. Nie potrafiłam opanować ruchu ręką, który pozwoliłby mi z powodzeniem powtórzyć efekt na całości włosów. Na przeciw temu problemowi wychodzi lokówka automatyczna Bellissima, która sama nakręca loki. Co dla mnie najważniejsze, robi to w obie strony, więc otrzymujemy oczekiwany efekt niezależnie od zdolności manualnych. Drugim minusem były "kwadratowe loki". Jeśli kręciłyście kiedyś włosy na prostownicy z pewnością wiecie co mam na myśli. Niestety obracając urządzenie nie zawsze wychodzi to płynnie i efekt jest taki, że nasz lok jest dość kanciasty, często z prostą końcówką. Rzeczywistość nie do końca pokrywa się z oczekiwaniami... Również w tym przypadku, rozwiązaniem problemu było zastąpienie prostownicy lokówką.
Drugą metodą, która się u mnie sprawdzała, było używanie lokówki stożkowej. W tym przypadku powtarza się problem symetryczności fryzury. Zawsze liczyłam, że kiedyś opanuję sztukę bycia oburęczną. Cóż, nie opanowałam. Kolejna wada takiego kręcenia, to proste końcówki. W końcu każdy stara się uchronić palce przed sparzeniem i nie dokręca kosmyków do końca. Szczerze mówiąc, jak bardzo bym się nie starała i tak zawsze musiałam się sparzyć taką lokówką. Doświadczenie mało przyjemne, a po dłoniach można zauważyć ile poświęcenia wkładałam w kręcenie włosów ;)
 Jeśli macie podobne doświadczenia, na pewno zainteresuje Was ta lokówka - Bellissima z obracają się głowicą. Urządzenie możemy ustawić na 190 lub 220 stopni w zależności od tego jaki efekt chcemy uzyskać. Największą zaletą jest obracanie w obie strony. Od teraz nie muszę się ustawiać do zdjęć prawym profilem, lewa strona wygląda równie ładnie ;) Dzięki lampce widzimy kiedy lokówka jest gotowa do użycia. Po nakręceniu kosmyka należy poczekać na "piknięcie", oznaczające, że lok jest gotowy. Jestem niecierpliwa, dlatego dużą zaletą jest dla mnie to jak szybko urządzenie się nagrzewa. Mimo, że lokówka sama się kręci, wygodnym rozwiązaniem jest również obrotowy kabel.
To tyle jeśli chodzi o moje spostrzeżenia. Przejdę teraz do informacji, które znajdziemy na stronie producenta. Zawsze pamiętam o tym żeby wyłączyć lokówkę czy jakiekolwiek inne urządzenie. Gdybym jednak o tym zapomniała, nie muszę się o to martwić ponieważ po godzinie nastąpi automatyczne wyłączanie. Możemy również przeczytać, że lokówka jest wykonana z tworzywa, które zapewnia równomierny rozkład ciepła i ochronę dla włosów. 
Jak dotąd nie doszukałam się w tym urządzeniu żadnych wad. Przy pierwszym użyciu nie mogłam opanować tego żeby lokówka nie wkręcała mi włosów, które były przy kosmyku, który chciałam zakręcić. Kilka loczków i doszłam do wprawy uzyskując pożądany efekt. 
Przygotowałam dla Was krótki filmik ze świąteczną stylizacją. Zobaczycie tam również lokówkę Bellissima w akcji, tak więc zachęcam Was do obejrzenia :)


28 listopada 2015

Black Friday


 Witajcie! W sklepach od wczoraj szaleństwo zakupów z okazji black friday. Promocje i mnie skusiły na udanie się do sklepów, z których wróciłam dokładnie z tym czego szukałam. Między innymi były to czarne spodnie i golf, które mam w dzisiejszej stylizacji. Czerń tego dnia dominowała ;)

 płaszcz - romwe
szalik - primark
kapelusz - H&M
torebka - F&F
koazaki - czasnabuty
spodnie - F&F
rękawiczki - primark



fot. Zuza

13 listopada 2015

Granatowy płaszcz na jesień

Witajcie! Jesień nie należy do lubianej przeze mnie części roku, jednak muszę przyznać, że bardzo lubię parki i spacery właśnie jesienią. Złote liście, spokój, gdzieniegdzie przebijające słońce sprawia, że czas na chwilę staje w miejscu.  Miło od czasu do czasu odpocząć od tego ciągłego pędu i zgiełku miasta.

 płaszcz - romwe
sukienka - river island
torebka - zara
buty - stradivarius


zdjęcia: Zuza

6 listopada 2015

Blue madness

Witajcie! Po wielu komentarzach widzę, że większość z Was uważa przefarbowanie na niebiesko jako strzał w dziesiątkę. Są również głosy, że ten kolor jest straszny i najgłośniejszy w tej kwestii jest mój brat, co mnie właściwie nie dziwi. Spodziewałam się skrajnych opinii, ale bardzo się cieszę, że jednak większość z Was przywitała ten kolor z dużym entuzjazmem. Minął tydzień i moje włosy wracają do blondu. Po niebieskim szaleństwie zostały tylko końcówki, które niebawem wrócą do pierwotnego koloru. Zdecydowanie powtórzyłabym zabawę z kolorem! Jedyny minus to dobranie ubrania. Staram się zakładać białe, czarne lub szare rzeczy. Wiadomo, bezpieczne rozwiązanie. Tak jest i na załączonych zdjęciach. Zdecydowałam się na małą czarną, która wisi w szafie już bardzo długo a dopiero teraz sobie o niej przypomniałam. Możecie się spodziewać kolejnych postów w bardziej tradycyjnej odsłonie, niebieskie włosy może jeszcze kiedyś wrócą, ale na pewno nie w najbliższym czasie ;)

 kurtka - zara
sukienka - new look
szalik - primark
torebka - oasap
kozaki - deezee






zdjęcia: Zuza

2 listopada 2015

Blue hair

Witajcie! Na wstępie muszę się Wam wytłumaczyć z nowego koloru włosów. Wiele osób myślało, że to tylko halloween'owa peruka, nic bardziej mylnego! Pofarbowałam swoje włosy i szczerze mówiąc jestem bardzo pozytywnie zaskoczona efektem. Sądziłam, że to będzie moje chwilowe szaleństwo i szybko wrócę do swoich naturalnych, jednak teraz mam nadzieję, że ta farba utrzyma się jak najdłużej. 
Skąd pomysł na taki kolor? Właściwie to nie planowałam takiej zmiany. Będąc w Anglii zobaczyłam niebieską farbę do włosów w "funciaku" i od tak włożyłam do koszyka. Uznałam, że najwyższy czas jej użyć. Teraz się zastanawiam czy przy następnej wizycie nie zaopatrzyć się w jeszcze kilka opakowań (ewentualnie spróbuję inne kolory). Myślę, że taki kolor zdecydowanie robi efekt wow. Zdaje sobie z tego sprawę, że nie wszystkim takie dziwactwa przypadną do gustu. Jednak skoro nawet moja raczej zachowawcza mama uważa, że bardzo ładnie mi w tym kolorze, to nie może być aż tak dziwaczny ;)

 kurtka - zara
torebka - H&M
spodnie - stradivarius
okulary - reserved
t-shirt - zara
buty - stradivarius






zdjęcia: Zuza

26 października 2015

London sightseeing


Witajcie! Przychodzę do Was dzisiaj z ostatnią stylizacją z Londynu. Na pewno pojawią się jeszcze posty o organizacji takiego wyjazdu i mix zdjęć. W grudniu planuję jeszcze jedną podróż do tego pięknego miasta. Mimo, że tym razem będę krócej, mam nadzieję przywieźć kolejną porcję pięknych zdjęć i jeszcze lepsze wspomnienia. Powoli staram się rozplanować cały wyjazd, żeby nie stracić ani minuty i znów jak najwięcej zobaczyć :) 
Dzień, w którym robiłam te zdjęcia był mocno "chodzonym" dniem. Dużo zwiedzania od samego rana aż do późnego wieczora, stąd taki wygodny i nie rzucający się w oczy zestaw ;)

kurtka: zara
bluzka: oasap
spodnie: cubus
torebka: zara
botki: stradivarius
szalik: cubus








12 października 2015

Camden Town

Witajcie! Camden Town to dzielnica, która wyróżnia się na tle reszty Londynu. Ta okolica szczególnie mi się spodobała i bardzo żałuję, że zabrakło czasu żeby wrócić tam za dnia. Camden Town ma swój specyficzny, alternatywny klimat, który zapewne nie każdemu przypadnie do gustu. Skóry, glany, punki są tutaj na porządku dziennym. Fasady budynków na Camden High Street chyba są znane wszystkim. Ozdoby wystające z nad licznych sklepów czy studiów tatuażu są bardzo charakterystyczne. Oprócz sklepików znajdziecie tam liczne budki z jedzeniem z całego świata, vintage shopy, miejsca koncertowe i puby. Osobiście bardzo podobał mi się klimat w The World's End. Przyjemne wnętrze i muzyka wyjątkowo trafiająca w moje upodobania. 


kurtka: zara
bluza: primark
top: matalan
spodnie: primark
botki: stradivarius
plecak: primark






6 października 2015

Słoneczny Londyn

Witajcie! Dziś mam dla Was pierwszy post ze zdjęciami z Londynu. Czas ucieka tam niesamowicie szybko, nawet nie zauważyłam kiedy minęło te pięć dni. Niestety nie udało mi się zobaczyć wszystkich miejsc, które znalazły się na mojej liście, ale to z pewnością nie była moja ostatnia podróż do Londynu. 
W kolejnych wpisach, oprócz stylizacji możecie się spodziewać moich wskazówek odnośnie organizacji takiego wyjazdu. Post dotyczący Paryża spodobał się Wam tak bardzo, że postanowiłam stworzyć podobny na temat Londynu. Piszcie w komentarzach jeśli chcecie wiedzieć coś konkretnego odnośnie takiej wycieczki, będę wiedziała na czym się skupić tworząc nowe posty :)
Jak widzicie po zdjęciach, Londyn przywitał mnie pięknym słońcem, które towarzyszyło mi do końca wyjazdu. Jakoś nie jest mi szczególnie przykro, że ominęła mnie typowa angielska pogoda ;) Dzień był na tyle ciepły, że nie potrzebowałam kurtki, chłodno robiło się dopiero pod wieczór. Na snapchacie mówiłam Wam, że nie jestem przekonana co do tej sukienki, jednak w połączeniu z paskiem jest dla mnie idealna na ciepłe dni. Muszę przyznać, że czułam się w niej doskonale! Myślę, że w połączeniu z botkami i skórzaną kurtką tworzy bardzo ładną całość. 
Udało mi się zrobić całkiem sporo ładnych zdjęć, więc będzie co oglądać. Jedne z moich ulubionych to te na moście Westminster z Big Benem w tle.











sukienka: zara | botki: stradivarius | kurtka: zara | szalik: primark | torebka: zara